Powrót do korzeni czyli buduję Planetę 2
Na początku października zadzwonila kobitka, umówiłyśmy się pod blokiem - myślała że to w nowym naprzeciwko :) ale skoro jest to zobaczy tylko na syna poczeka, niedobrze myślę, młodemu to na pewno się nie spodoba ale obleciał, w kąty pozaglądał i mówi - bierzemy moja lokatorka się wtrąca że chce tu być do wiosny, młody: czyje to mieszkanie? pani nie ma nic do gadania, lokatorka gromy ciska, chociaż od lipca wie o moich zamiarach ale liczyła że mi się nie uda albo że w totka wygram mówi że w takim razie jej córka kupi zgłupiałam, może przetarg ogłosić? 2 tygodnie mnie z tą córką zwodziła, wreszcie dogadałam się z tamtą kobitką bo swój domek sprzedała i musi się w grudniu wyprowadzić, za mocno się nie targowała więc ta albo żadna Histerie lokatorki pominę, bo jaki problem przez 1,5 miesiąca zmienić mieszkanie tym bardziej że wyposażenie moje? W listopadzie idziemy do notariuszki , podpisujemy akta, kaska przelana a przy odbiorze dokumentów pytanie, czy wiem że muszę zapłacić podatek od sprzedaży jak to, 5 lat od zakupu minęło a to 5 lat + do końca roku kalendarzowego teraz mi to mówi? chyba że złożę oświadczenie, że wydam na cele budowlane, no to składam i zbieram faktury
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia