Powrót do korzeni czyli buduję Planetę 2
Powrócę do moich relacji z Panem Groźnym Tynkarzem pierwszego dnia zacierania kwarcem wzięłam tak jak obiecałam 2-m łatę i stwierdzilam że w jednym miejscu jest wklęśnięcie na prawie 2mm! obsztocowałam z lekka majstra a ten nic nie mówiąc odwrócił się i poszedł na dół. Pogadał z resztą i oznajmił że nie są w stanie sprostać moim wymaganiom więc kończą robotę przeraziłam się nie na żarty, gdzie teraz znajdę ekipę do dokończenia? Więc znów usmieszek i odwracam kota ogonem, pytam: ma pan żonę? No, ma. Więc wie, że kobita jest od tego żeby się czepiać? No wie ale jego jest już wychowana A mnie nie ma kto wychowywać więc się bedę czepiać no bo taka moja rola Rozbroiłam go tym i następnego dnia feralne miejsce było poprawione Innym razem zauważyłam że gniazdo od centralnego odkurzacza w holu jest za głęboko obsadzone, zgodnie z moją koziorożcową rogatą naturą znów wypaliłam, że jak to wygląda, że po obsadzeniu klapki źle będzie się otwierać... a on na to że tak fachowiec na piankę obsadził to i tak obtynkował. Tłumaczę, że pianka miała tylko przytrzymywć żeby nie latało, a on- no to kto ma ją wydłubywać? Zeźliłam się i mówię że mogę i ja, w końcu jestem codziennie na budowie; odwrócił się i swoim zwyczajem wyszedł mówiąc że nie ma zamiaru się kłócić. Przypomniałam sobie rady koleżanek, że chłopa trzeba traktować po kuchennemu, z przyprawami, trochę opieprzyć, więcej posłodzić idę więc za majstrem i zaczynam z innej beczki:idzie pan ze mną, chcę się poradzić fachowca jak wykończyć przejście ocieplenia dachu ze ścianą itp. szczęśliwy, że uważany za mądrego rozgadał się a ja delikatnie podprowadziłam go do gniazda dobrze obsadzonego na górze i wdzięczę się: zobaczy pan jak tu jest ładnie, a tam w holu, na widoku tak brzydko.... usmiechnął się i następnego dnia było wykute i obsadzone na nowo dalsza nasza współpraca przebiegała już sielankowo
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia