Powrót do korzeni czyli buduję Planetę 2
Zajechałam do domku zobaczyć a raczej poczuć to ciepełko, które już powinno opanować budynek, otwieram drzwi i tu chłodem zawiało słyszę od kotłowni żałosny pisk pieca- wypalił biedaczek co było na talerzu i pewnie nie nadażył dobrać więcej opału zanim żar wygasł na górze +2, dobrze że nie minus! Bez instrukcji, na babski rozum rozpaliłam ognisko na tym czymś podobnym do talerza, co łatwe nie było bo powierzchnia mała, nachodzący ślimakiem węgiel zwalał mi drewienka ale po pół godzinie załapał, węgielki zaczęły się żarzyć niezastąpiona w takich przypadkach jest biała podpałka w kostkach, szybko się rozpala i dość długo pali. Po prawie 2 godzinach osiagnęliśmy ( my- tzn. ja i on- piec)żądaną temperaturę + 60st, popodglądałam go jak się zachowuje w spoczynku, jak wznawia pracę gdy temperatura ciut spadnie, po swojemu ustawiłam czas podawania węgla i przerwy między podawaniami i prawie spokojna wróciłam do domu. Ani "Majki" ani "M jak Miłości" znów nie obejrzałam
Dziś wczesnym rankiem popędziłam sprawdzić gadzinę jak się sprawuje bez nadzoru. Chociaż dom na wsi to tylko 3 km od mojego blokowiska więc mogę wpadać znienacka o ile uda mi się wcześniej wygrzebać weszłam po cichutku - nic nie piszczy, ciepło jakby na poddaszu ocieplonym tylko jedną warstwą wełny ale za to drugą grubszą warstwą pierzynki śniegowej od zewnątrz +10st, hurrra!
http://foto0.m.onet.pl/_m/ce9833405b0f4967333199fd6fd3e6ec,12,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto0.m.onet.pl/_m/ce9833405b0f4967333199fd6fd3e6ec,12,19,0.jpg
temperatura akuratna, gdy ciut spadła to elegancko się załączyło
pieszczoch jeden, kobitkowej ręki mu trzeba
http://foto3.m.onet.pl/_m/123dca36bf6e31cae158157a9751bad3,12,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto3.m.onet.pl/_m/123dca36bf6e31cae158157a9751bad3,12,19,0.jpg
zdjęcie dzisiejsze, świeżutkie, jeszcze gorące
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia