Wielki Podrzutek Jagny
I tak oto nadchodzi wiosna. Sezon budowlany. A my z dużym, za dużym domem w planach i nadzieją, że się uda. Jeszcze walczę, bo projekt nie jest zakupiony, że może coś mniejszego....Ale w czerwcu, na rocznicę ślubu dostaję prezent: projekt D20a na stole. Nasz. Gruby i dokładny. I już przepada. Zaczynam kochać ten dom jak nieplanowane dziecko, podrzutka wręcz: ostrożnie, ale nieodwołalnie i już bezkrytycznie. Bo to przecież NASZ dom.....
Jak jest projekt, to czas na kolejny krok – pozwolenie na budowę. Nasza gmina kochana wyraźnie popiera budownictwo jednorodzinne. W krótkim czasie staję się rolnikiem i w kilka tygodni później dostajemy pozwolenie na budowę naszego siedliska. Ach, zapomniałam dodać, że Pan od działek zapomniał dodać, że nasze działki są zdrenowane. Drobiazg. Glina, woda i dużo drenów. Ale co tam. To przecież nasze. Kochamy naszą glinę, naszą wodę i nasze dreny. Prąd elektrownia obiecała za 4 miesiące. Możemy zaczynać. Nasz przyszły Kierownik budowy właśnie wyjeżdża na urlop. No cóż. Ma chłop prawo, w końcu wakacje. Nic to, poczekamy. Ale bynajmniej nie bezczynnie....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia