Wielki Podrzutek Jagny
Mojego męża często nie ma w domu. Nie lubię jak go nie ma. Z jednym wyjątkiem: jak jedzie na działkę, ewentualnie w sprawie budowy....Wtedy lubię jak nie ma go długo. Im dłużej go nie ma tym bardziej wydaje mi się, że jak wróci, to powie: „Chodź, coś ci pokażę”, pojedziemy na działkę a tam już będzie gotowy dom! Wiem, że to głupie, ale za każdym razem mam takie samo wrażenie.
W czasie ostatniej takiej wyprawy zamawia stal na zbrojenie. Trochę tego wyszło, bo nasze ławy ze względu na glebę przyjazną inaczej są poszerzone do jednego metra. Przy małym domku takie ławy stworzyłyby praktycznie monolityczną płytę, ale przy moim Wielkim Podrzutku wystaje jeszcze kilka wysp między rowami. Pod koniec przyszłego tygodnia ma być beton. W między czasie chłopaki będą kręcić zbrojenie. Moje obawy, czy sobie niedoświadczeni ludzie z tym poradzą mąż kwituje niewinnie: „Nawet TY byś sobie z tym poradziła”. Hmm...to chyba rzeczywiście musi być proste...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia