Wielki Podrzutek Jagny
Wieczorem jedziemy na działkę i ze zdumieniem zauważam, że niektóre grudki gliny....podskakują! Przyglądamy się bliżej. To małe żabki! Dużo małych żabek. Tu zaprzeczam swojej kobiecości, ponieważ nie brzydzę się stworzeń żadnego pochodzenia. Włazimy wszyscy do rowów i ratujemy żabki, to znaczy łapiemy i wypuszczamy na trawę. I tak prawie co wieczór. Przy kolejnej akcji okazuje się, że one wcale nie chcą być ratowane, ponieważ robią w tył zwrot i wskakują z powrotem Ktoś tu jest głupi: albo my, albo one. Jedno jest pewne – przed zalaniem ław należy wyciągnąć wszystkie co do jednej! Jak ja mogłabym żyć wiedząc, że pod domem mam maleńkie kościotrupki?! Oczyma wyobraźni widzę jak w nocy straszą nas malutkie, podskakujące duszki....Nie, to niemożliwe! Cóż za okropna śmierć w stylu mafijnym: zostać zalanym betonem a żadna z żabek nie wygląda na don Padre. No, może poza jedną: grubą i obrażoną. Ta – może.....Na szczęście mój mąż też ma dobre serce i obiecuje, że dopilnuje aby każde stworzonko zostało odstawione na bezpieczną odległość.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia