Wielki Podrzutek Jagny
Rezygnujemy z zabawy kupna – nie kupna domu Dziwnych Państwa i myślimy co zrobić z naszym Podrzutkiem. Postanawiamy pozbyć się garażu, żeby było taniej a potem mój mąż zgadza się na opcję, o której marzę od dawna: zostaje tylko parter. W garażu robimy pokoje dla chłopaków. Tzn. nie tak, że będzie garaż i dwa łóżeczka…nie, normalne pokoje. Garaż będzie obok domu. Nawet gdzieś tam są pod niego ławy, ale się już chyba zapadły pod roślinnością bo ich nie widać. Może ktoś sobie w Chinach domek na nich postawi, jak przelecą na drugą stronę globu.
Nadeszła wiosna a na naszym polu zaczyna się coś dziać! Sąsiad parę działek dalej ruszył z kopyta i stawiają mu ściany, dwie działki dalej ktoś postawił ogrodzenie. Śliczne. Gustowne. Be-to-no-we ! Mój mąż zabija mnie informacją, że to Cyganie. Popadam w gonitwę myśli. To fatalnie, że Cyganie, bo głośno, bo liczne smagłe towarzystwo, krewni, i rodzina z osiemnaściorgiem rozśpiewanych dzieci….A może to i dobrze, bo oni podobno „swoich” nie ruszą i jeszcze przypilnują jak trzeba….Aaaaaa! Dowiaduję się skąd mój Mąż to wie. Od sąsiada, pana R. Dwa dni później jestem na działce i widzę pana R. Galopuję do niego i pytam zdyszana: „Czy to prawda, że tam będą mieszkać Cyganie?!” Pan R. patrzy na mnie dziwnie i pyta skąd to wiem. Mówię, że od własnego Męża. Pan R. zaczyna się śmiać. Ja jeszcze nie, bo nie wiem z czego. Panu R. nudzi się radość w samotności i tłumaczy: „Ja powiedziałem tylko, że OGRODZILI SIĘ JAK CYGANIE!” I tak się rodzą plotki. To taka dygresja była.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia