Wielki Podrzutek Jagny
12 listopada 2004
Na tę chwilę jest tak: dziura do hydroforu zrobiona, czyli zalana i wybetonowana. Wieniec na domu zalany i „schnie” tzn. twardnieje w deszczu, słońcu i wietrze. Zaczynamy moczyć więźbę w impregnacie, co oznacza, że już niedługo będzie umieszczana w odpowiednim miejscu, czyli w okolicach dachu. Nie mogę się doczekać! Ściany są fajne, ale bez dachu, to jeszcze nie to… Jak już będzie dach, to będę jęczeć o ściany działowe. Już to wiem. Już prawie jęczę.
Dobrze jest mieć kogoś, kto wcześniej coś wybudował. Po wizycie u Sąsiada z Kopyta nagle zmieniamy decyzję odnośnie szprosów: miały być, ale nie będzie. Planowane były drewniane a raczej plastikowe okna z okleiną i drewniane (drewnianopodobne?) szprosy. Bo to ładne i do naszego domu będzie pasowało. Sąsiad z Kopytem zaprosza nas do siebie a on już ma okna i to ze szprosami. Pierwszy raz mam okazję wyjrzeć przez takie okno od wewnątrz na świat i efekt mi się nie podoba. Patrzę albo przez jeden kwadracik, albo próbuję ogarnąć całość pola widzenia, ale w tle jakoś mi te szprosy ciągle w oczy włażą…! Może ja mam oczy felerne, ale jeszcze nad głową mam Forumową Koleżankę (buziaki!), która mi szepcze nad uchem bardzo „anty-szprosowo”. Ale wszelką niepewność rozwiązuje mi moment, kiedy wchodzimy do pokoju obok a tam okno jest otwarte i nagle widzę urodę naszej okolicy w pełnej krasie, bez kratek w polu widzenia! Mój Mąż o dziwo mówi to samo: Nie będzie szprosów! Polecam wszystkim planującym ten rodzaj okien: powyglądajcie parę chwil przez takie okno i zobaczcie czy na pewno o to właśnie chodzi.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia