Wielki Podrzutek Jagny
Święta mijają przyjemnie i cieplutko. Tym bardziej, że są tylko uroczym dodatkiem do tematu budowlanego. Stan na tuż przed Świętami – dach w pełni odeskowany. Jako że ekipa wyjechała na Boże Narodzenie do domu już parę dni przed Bożym Narodzeniem, więc deskuje Mój Mąż, Szef Ekipy i Pomocnicy (Bracia i koledzy Braci). Deskuje im się sprawnie i chyba wesoło, bo z tej radości spadają z dachu Mój Mąż i Szef Ekipy. Nie spadają razem tylko każdy w swoim zakresie, więc dzielą sobie radość na raty. Mój Mąż ma obtartą łydkę a Szef Ekipy jako osoba wprawiona w spadaniu wychodzi bez szwanku. Grunt, że obaj zaraz po upadku włażą od razu z powrotem i deskują dalej. Ja na działkę jeżdżę rzadko, bo zimno i wieje, ale pewien wieczór, jeszcze przed deskowaniem zapada mi w pamięć: Jest wygwieżdżone niebo, piękny rogal księżyca, my poubierani jak na Syberię, więc nam ciepło. Wchodzę do domu, jest cudnie. Podnoszę głowę i zapiera mi dech....Widzę gwiazdy, dużo, dużo gwiazd...! Ale byłoby super mieć szklany dach! No, ale już są dechy i po gwiazdy trzeba od teraz wychodzić na zewnątrz L
Jest jednak coś co psuje mi humor....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia