Wielki Podrzutek Jagny
Między „głównym dachem” a zadaszeniem powstaje jama z kratownicą. Moje pierwsze skojarzenie to raj dla jaskółek. Uwielbiam jaskółki a one uwielbiają takie przyjemne suche miejsca pod dachem. Mimo całej sympatii do latających elegantek, opracowuję zdradziecki plan: trzeba to szybko zasłonić. Mogę tak planować całkiem głośno, bo jaskółek chwilowo nie ma w pobliżu i nie słyszą, ale jak się tylko pojawią to murowane, że zanim się rozpakują po podróży to już zawiadomią wszystkie koleżanki, że fajna miejscówa na gniazda jest w Błędowie.... Szef Ekipy kiwa głową i mówi, że nie ma problemu. Zadeskuje się, a żeby kratownica była widoczna, to się zadeskuje od środka. Od środka...? Żeby deskować od środka, to trzeba wejść do jamy. Po przybiciu ostatniej deski od środka, już się nie wyjdze. Czy to znaczy, że będziemy mieli zadeskowanego w środku jednego z Ekipy?...Pomysł jest głupi, ale śmieszny. Szef ekipy się nie śmieje. Chyba pomyślał, że rozmawia z idiotką i uśmiechając się niepewnie oddala się do swoich obowiązków. Chichoczę w samotności upajając się wizją szkieletu z palcami rozczapierzonymi na ostatniej szparze w deskach.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia