Wielki Podrzutek Jagny
W związku z uzgadnianiem Bardzo Ważnych Spraw jesteśmy na działce dosyć często. Przy ostatniej, wczorajszej wizycie zakopujemy się przy samym wjeździe na nasze terytoria. Postanawiamy iść do Sąsiadów na piechotę. Jest obrzydliwie, wieje lekki wiatr, jest ciemno i wszędzie błoto....Napisałam „obrzydliwie”?! No tak, tak obiektywnie. Bo jest cudownie! Do naszych Sąsiadów mamy kilka dobrych minut drogi. Idziemy, jest cichutko, tylko jakiś nocny ptak krzyczy co jakiś czas, ciężkie chmury przesuwają się leniwie nad naszymi głowami. Bosko. Samochód dwie godziny później wyciąga nam usłużny miejscowy sąsiad traktorem. Świat jest piękny. Mogę się zakopywać co wieczór. To chyba znaczy, że naprawdę już bezgranicznie kocham nasze Miejsce na Końcu Świata. Zwariowałam? Ech, nawet jeśli, to nie jestem w tym osamotniona. Wy wiecie o co mi chodzi....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia