Wielki Podrzutek Jagny
Następnego dnia kupuję sobie własne grabie, cieszę się z tego zakupu jak dziecko i nieopatrznie mówię Mężowi, że to mnie raduje bardziej niż nowe perfumy. Coś czuję, że teraz na urodziny dostanę łopatę....
Przyjeżdżam na działkę, podkradam się w to samo miejsce i rozgarniam trawę. Nie ma go! Lecę po grabie i grabię. Zostaje mi już malutki kawałeczek z tamtego newralgicznego regionu i nagle cap! O mało nie zgrabiam zajączka.... Ręce mi opadają. Znowu patyki, znowu oznakowuję i patrzę tylko czy zajączek nie uśmiecha się aby złośliwie....Nie. Jest tylko malutkim, zdechłym futerkiem....
Dopiero następnego dnia śliczne maleństwo znika. Grabię dookoła, wzdłuż i w poprzek. Nie ma go! Hurra! Możemy budować dalej!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia