Wielki Podrzutek Jagny
No i się nie cieszę.... Wycena jest sporo wyższa od tej, o której była mowa na początku. Dach mamy spory, 360m2 więc cudów spodziewać się nie można. Oczywiście kiedy Mój Mąż podaje mi kwotę jestem przekonana, że to kolejny żart i czekam kiedy usłyszę to jego „żartowałem...” ale on nic takiego nie mówi. Niestety. W poniedziałek jesteśmy umówieni na telefon z panem Michałem Dąbrowiczem od pokryć dachowych. Wierzę w niego. No i dobra wiadomość jest taka, że może sobie zaklepię jednak wymarzony kolor - brązowy, bo Mąż obiecuje, że nie będzie się upierał przy szarościach. Tak więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło
Na poprawę humoru kupiliśmy sobie dzisiaj komin. Schiedla. Bardzo się cieszę, że mój dom wreszcie przestanie być taki łysy
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia