Wielki Podrzutek Jagny
Ja przyjeżdżam na budowę, oglądam postępy a Mój Mąż ma niezmienny scenariusz na każdy mój pobyt. Najpierw mnie woła, żebym oglądała różne rzeczy. Rozwinął w sobie na dodatek przedziwny talent do teleportacji, czyli woła mnie np. do pomieszczenia gospodarczego, pokazuje mi coś paluchem, ja podziwiam, otwieram usta, żeby skomentować a Mojego Męża już koło mnie nie ma, za to słyszę go z tarasu (po drugiej stronie domu) „Jaguś, chodź tu szybko!” Ja lecę potykając się o deski i wełnę, dobiegam i widzę jak on właśnie znika za rogiem wrzeszcząc „Przyjdź do pompy, szybciutko!” Ja oczywiście lecę omal nie przewracając mojego Młodszego Syna, który stoi jak słup ze zmarszczonymi brwiami i mówi groźnie: „Do domu!”… dolatuję do pompy, żeby przytrzymać jakąś rurkę, którą wręcza mi Mój Mąż po czym gna do salonu (Mąż, nie rurka), żeby mnie tam zaraz zawołać… Kiedy już się tak naganiam i wreszcie chcę spokojnie coś zobaczyć, słyszę Mojego Męża za plecami: „Nie mogłabyś już jechać?” Bo przecież strasznie przeszkadzam…
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia