Wielki Podrzutek Jagny
Jedziemy na działkę. Czekają na nas wszyscy. Przyjechał Szef Ekipy, są obecni panowie Miksokrety a reszta robotników czeka z rozdziawionymi ustami na rozwój wypadków.
Nie będę opisywała jak tłumaczył się Szef Ekipy (oczywiście wszystko zrobił przecież dobrze) jak próbował zwalić winę na Podłogówkowych, jak zignorowaliśmy jego wysiłki i dopadliśmy Głównego Miksokreta z okrzykiem:
- I CO TERAZ??!!! Zrywać?!!!
Główny Miksokret, nie Szef, po prostu pracownik, bardzo spokojny człowiek nie wpada w panikę, nie ucieka. Proponuje rozwiązania. Podłożyć styropian. Nie, nie będzie równo i można zniszczyć rurki. Podsypać piasek. To samo. No to w takim razie trzeba by zrobić Uskoki. Kilka centymetrów. W progach na przykład. To wystarczy. Będzie dobrze. Co my na to?
Nie mam czasu otworzyć ust, kiedy Mój Mąż mówi spokojnie:
- Proszę pana, jesteśmy dziwnymi ludźmi. Budujemy dziwnie dom….
- I uwielbiamy uskoki! – dokańczam radośnie.
Niemalże rzucamy się w sobie w ramiona, biegamy po domu i planujemy Uskoki. Sypialnia będzie kilka centymetrów niżej niż korytarz. Mój Mąż jest zachwycony, chciał tam kiedyś robić nawet schodek. Drugi uskok przy wiatrołapie. Cudownie. I może jeszcze jeden w korytarzu. Genialnie. Sytuacja uratowana. Będziemy budować dalej!
Gdzie był błąd? Według mnie popełnione były trzy: pierwsza wylewka była krzywo. To pierwszy. My – inwestorzy, tego nie sprawdziliśmy. To drugi. Panowie od podłogówki myśleli, że wylewka była prosto a my to sprawdziliśmy i nie wymierzyli. To trzeci. I to wystarczyło, żebyśmy niemal dostali zawału, depresji i pomieszania zmysłów. Tak więc trzeba mierzyć, sprawdzać i pilnować. Wszyscy to wiedzą. Oprócz nas…
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia