Wielki Podrzutek Jagny
Meble kuchenne.
Obejrzałam wszystko co mogłam. Przeszłam etap kuchni murowanej, mebli BRW i innych „gotowców”. Aż w końcu na allegro zobaczyłam ogłoszenie o wykonaniu mebli kuchennych. Zadzwoniłam. Miło się rozmawiało. Na tej podstawie przekazałam informację Mężowi, a on, widać nadal zmęczony, zadzwonił już z konkretnym pytaniem „Kiedy pan przyjedzie?” Przyjechał pan z drugim panem. Obaj bardzo młodzi, bardzo grzeczni, bardzo sympatyczni i bardzo konkretni. A było już późno. Oni bez problemu pokazali nam próbki kolorów, bez problemu pomogli wybrać ładnie pasujący do okien, bez problemu wymierzyli całą kuchnię, doradzając delikatnie i z właściwym im taktem, bez problemu dobrali mi kolor szybki do szafek i okucia a na wszystko mieli jedno stwierdzenie: „Nie ma problemu”.
Nasza kuchnia jest średnich rozmiarów, ale cała jedna ściana to będzie wysoki, zabudowany regał (słupki tzw., już wiem!) . Tam będzie obudowany piekarni, kuchenka mikrofalowa i lodówka. Nie ma problemu. Na drugiej ścianie z kolei będą tylko szafki dolne i tam będą same szuflady. Nie ma problemu. Kiedy doszło do wyboru blatu wywiązał się konflikt. Nie między panami i nami, tylko nami Jagniętami. Mój Mąż odkrył karty, że chce drewniany. Ja nie chcę i jasno to powiedziałam. Panowie znowu wykazali się wyczuciem i nie komentując odczekali, żeby po jakimś czasie pokazać nam próbki blatów z okleiną. Poprosili tylko o wybór koloru i Mój Mąż dał się podejść jak dziecko! Wybraliśmy zgodnie jasny kolor, zadowoleni z siebie. W tym momencie jeszcze bardziej polubiłam Panów od Mebli. Może za kilka lat mu przypomnę, że chciał drewniany. Oby tylko nie w kontekście „Ten blat jest dziadowski, czemu się nie uparłeś przy drewnianym?!!” No a potem jeden z panów wziął do ręki kalkulator i zaczął liczyć. Mdf, ale dużo szafek. Dużo szuflad. Okucia Bluma (jak to się pisze?). Blaty. Montaż…..No i wyszło 8900. Nie ma problemu. Myśleliśmy że będzie gorzej.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia