Wielki Podrzutek Jagny
Woda z oczyszczalni, czyli nici z oczyszczalni…
Oczyszczalnia jest ok. Pompka buczy aż miło, oczyszczalnia wypluwa sobie wodę i to jest jej błąd. Bo nasza gleba jest jednak absolutnie niekompatybilna z oczyszczalnią i jej wodą. Nic nie wsiąka. Mój Mąż zorientował się na szczęście jeszcze zanim zaczęło nam wypływać w drugą stronę czyli z muszli kibelkowej do góry. Po prostu otworzył przykrywę i okazało się, że zbiornik oczyszczalni jest pełniutki po brzegi. Wziął więc koparkę i wykopał na końcu rury odpływowej wielki dół. Nie muszę mówić ile radości mu to sprawiło. Myślę, że zabawa koparką wynagrodziła wszelkie niedogodności kanalizacyjne. I teraz mam wielki dół w części zapełniony wodą. Na brzegu leżą kręgi, które na wiosnę trzeba będzie umiejscowić w dole i coś z tym dalej począć. Obawiam się, że nasza zabawa w oczyszczalnię zakończy się wielkim szambem…
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia