Wielki Podrzutek Jagny
Padam na kolana czyli glazura z małej łazience.
Pokazywałam zdjęcia glazury w łazience chłopców, nie? Słodka, nie? Słodka, ale tak jak to z niektórymi ludźmi bywa: słodkie to i urocze do pierwszego brudu. Na tej cholernicy widać każdą plamkę, każdy włosek, pyłeczek i nawet te brudy, których tak naprawdę wcale tam przed chwilą nie było!
Podłoga zamieciona, wygląda czysto, biorę sobie mopa, przecieram….a tu jak zaczarowane wyłażą jakieś kłaki, paproszki, niteczki, włoski….Aaaaa! Ja tak się nie bawię! Nie ma innego wyjścia. Biorę szmatę, padam na cztery i zbieram wszystko dokładnie, ruchem krótkim acz stanowczym. I co z tego. Następnego dnia jest dokładnie to samo. To wstrętne glazurnisko najwyraźniej przechowuje wszystkie śmieci a potem mi je wysypuje pod szmatę. Nie lubimy się, o nie…A czyja to wina? Nasza oczywiście, bo nas kolorami urzekła i nie przyszło nam do głupich łbów, że matowa, porowata faktura płytki na podłodze to nie najlepszy pomysł. Na szczęście to ta mniejsza łazienka. Na nieszczęście to z tej mają korzystać goście…
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia