Wielki Podrzutek Jagny
A jednak! Czyli płytki w salonie.
Do gresu w salonie i jadalni byliśmy przekonani jeszcze zanim zaczęliśmy stawiać dom. Czytało się wszystkie za i przeciw, ale jakoś tak wszystkie „przeciw” wydawały się mało istotne zaś wszystkie „za” były logiczne, spójne i bardzo przekonywujące. I nie dlatego, że zwolennicy mieli rację, czy nie. Ja po prostu czytałam tak jak MI było wygodnie, żeby potwierdzić swój wybór. Mieszkam miesiąc. Myję podłogę codziennie, czasem i dwa razy dziennie, bo mój pies zostawia pieczątki łap po wejściu z dworu. I co? I kocham moją podłogę z gresu! To był jeden z tych pomysłów trafionych na 100%.
Można brudzić butami i psimi łapami do woli, bo pięknie się myje. Można chodzić, ba, tańczyć! w szpilkach, drewniakach i czym tam się komu podoba, bo nic się nie zniszczy. Teraz można usiąść, położyć się, albo tylko chodzić boso, bo podłoga jest przyjemnie letnia w dotyku. No i według mnie wygląda ciepło i przytulnie, wbrew wszelkich obawom. Polecam wszystkim niezdecydowanym. Jest super.
Co do paneli mam tylko takie uwagi: na minus jest odgłos. Słychać nawet jak idzie kot….Na plus jest uroda, bo dopóki się na nie nie wlezie, to wyglądają jak drewniane dechy i łatwość mycia. Tak więc jak się już człowiek do stukania kapci przyzwyczai, to jest dobrze.
A najlepsze jest jak pies goni kota, wpada do sypialni i na zakręcie jak na filmie rysunkowym przez chwilę biegnie w miejscu, bo ślisko….
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia