Wielki Podrzutek Jagny
Pamiętam jak czytałam dzienniki budujących, którzy po przeprowadzce niemal z dnia na dzień przestawali interesować się forum. Trochę mnie to wkurzało. Bo przecież tyle się można dowiedzieć o błędach o sukcesach i o doświadczeniach właśnie po tym jak się wszystko wypróbuje na własnej skórze. A teraz zaczynam rozumieć to zjawisko, bo sama przez to przechodzę. Dom już jest. Opadły budowlane emocje. Teraz człowiek się głównie delektuje…..i mieszka.
No, ale oczywiście jeszcze sporo pracy przed nami.
Drzwi wewnętrzne. Jakoś od samego początku ich brak absolutnie mi nie doskwierał. Sypialnie i tak są dostępne dla wszystkich domowników. Kibelki działają i bez drzwi a jak przyjdą goście, to chodzą do naszej łazienki, bo jest dyskretniej umiejscowiona przy naszej sypialni. Jakoś nikt nigdy nie narzekał…Grzeczni tacy. A mi to nie przeszkadza, bo lubię moją łazienkę i się mogę niechcący pochwalić…
Jedyny odczuwalny mankament to taki, że jak ktoś ogląda telewizor w salonie a ktoś inny coś innego w sypialni, to się dialogi i muzyka wzajemnie mieszają, i dopiero delikatna uwaga „Przycisz swoje, do cholery!!!!!” poprawia sytuację. Tak więc, po ostatnim leciutkim odtajaniu finansowym, mogliśmy sobie pozwolić na zamówienie drzwi. Będą pod koniec lutego. Spoko. Żyliśmy bez drzwi dwa miesiące, pożyjemy i jeszcze jeden. Mało tego. Zaczynam się zastanawiać, czy się o te drzwi obijać nie będziemy, bo odwykliśmy od klamek zawiasów, progów itp….Ciężko będzie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia