Wielki Podrzutek Jagny
Ja jestem sama. Męża nie ma. Wieczorem idę spać i czuję jak od kratki nie podłączonego jeszcze rekuperatora lekko wieje. Jest północ. Wstaję i robię przemeblowanie. Przestawiam łóżko na stare ustawienie. Oczywiście nie mogę spać! Rano wstaję i dzwonię ze skargą do Męża. Że w domu chłodno, że mało drewna do kominka, więc nie mogę nachajcować, że hej, że trzeba podłączyć rekuperator, bo może coś to da a ja nie wiem gdzie jest przedłużacz, że pompa nie daje chyba rady w tych warunkach i że mam nadzieję, że się dobrze bawi na nartach. Czyli typowa gadka okropnej żony Mąż mówi, że przedłużacz jest w garażu a zaraz przyjedzie nasz Pan Stasio (pan od wszystkiego) i podłączy rekuperator, przywiezie drewno do kominka i będzie dobrze.
Nie czekając lecę do garażu i biorę przedłużacz. Klapa do wejścia na strych i składane schody były do tej pory omijane przeze mnie z daleka. Kiedyś pod kierunkiem Męża próbowałam to coś otworzyć, ale ledwo starczyło mi sił na otwarcie klapy, ciężkie drabino - schody prawie spadły mi na głowę a o wchodzeniu na górę nie było w ogóle mowy.
Teraz jestem jednak sama. Muszę działać. Jednym pociągnięciem otwieram klapę na strych, wprawnym ruchem rozkładam schody i z gracją wbiegam na górę z przedłużaczem w rękach. Podłączam rekuperator. Szumi, czyli działa. Piszę do Męża smsa, że wszystko już ok. i niech odwoła biednego Pana Stasia.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia