Wielki Podrzutek Jagny
Jesień przyszła i tyle. Jadę do sklepu i kupuję cebule tulipanów. Nigdy nie chciałam tulipanów bo mi się kojarzą z pierwszomajowym pochodem i trudnymi czasami. Teraz nagle pragnę tulipanów. Różnych. Kupuję czarne, różowe, czerwonożółte i fioletowe. Pieczołowicie wsadzam w ziemię. Nadal nie rozumiem, dlaczego na opakowaniach kwiatów cebulowych nie ma jednej, dość istotnej informacji: którą stroną do góry! Sadziłam wcześniej ziemowity i trochę się musiałam nagłowić, która część to głowa a która tyłek takiej cebuli. Skąd początkujący ogrodnik ma to wiedzieć?! Jedne mi nie wzeszły. Pewnie posadziłam głową w dół….
Nie chciałam też róż, bo twierdziłam, że mam za małe doświadczenie a te kwiaty wymagają specjalnej troski. Pojechałam i kupiłam sześć krzaczków róż. Nie żebym nagle poczuła się doświadczona. Po prostu nagle sobie uświadomiłam, że mój ogród bez róż to nie ogród. Ja muszę mieć róże! Kupiłam dwie parkowe i cztery rabatowe. Wszystkie są gołe, znaczy nie mają kwiatów ani liści. Posadziłam i dopiero jak zakwitną (jak zakwitną…) okaże się gdzie jest jaki kolor…Niespodzianka! Suuuper….
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia