Wielki Podrzutek Jagny
Tak naprawdę to nie mam za bardzo na co w życiu narzekać. Mam wymarzony dom, wymarzony (jak się, ku mojemu i nie tylko, zdumieniu okazało) kawałek przyszłego ogrodu, mam całkiem fajowego (jak chce) Męża i zdrowe, fajne dzieciaki.
Mówią mi ludzie, że szkoda, że nie mam córki, bo z synów to marna pociecha. Ja tam jestem dosyć pocieszona. Starszy - 13 letni uczy się dobrze, jest wice-przewodniczącym szkoły i ma na głowie Bardzo Ważne Zadania typu ogłaszanie komunikatów po klasach i sprawdzanie obuwia Jest rezolutnym, miłym i uczynnym chłopcem. Do szału doprowadza mnie tylko parę rzeczy, ale to drobiazgi. Na przykład zawsze zostawia mi do prania spodnie, w których kieszeniach można znaleźć papiery, chusteczki, gumki (nie, nie te co niektórzy pomyślą ), spinacze i drobne monety. Albo to, że wszędzie zostawia zapalone światło, nawet tam, gdzie go podobno wcale nie było... Ale co tam. Fajny jest ogólnie.
Młodszy ma pięć lat i też jest w porządku. Nawet mnie lubi. Jest tylko chorobliwie nieśmiały w stosunku do obcych i jak mu to nie przejdzie, to się przecież w życiu nie ożeni! A mąż byłby z niego fajny, bo chłopak bardzo lubi sprzątać a szczególnie myć płynem wszystko co szklane, począwszy od stolika w salonie a na oknach kończąc. Jak żona się zgodzi na szkalny dom, to będzie miała błysk w chałupie! W swoim pokoju też umie posprzątać sam i to nawet spory bałagan! Po podłodze jak zwykle u dziecka walają się różne rzeczy a ten smarkacz w pięć minut wszystko uprzątał i podłoga robiła się pusta, w sam raz do odkurzenia i umycia. Wiele pochwał usłyszał na ten temat a ja byłam bardzo dumna, że taki porządny. Aż do dnia kiedy otworzyłam jego szafkę przy biurku....
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=d4fc81b3aa9e0bb7" rel="external nofollow">http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=d4fc81b3aa9e0bb7" rel="external nofollow">http://images2.fotosik.pl/250/d4fc81b3aa9e0bb7m.jpg" rel="external nofollow">http://images2.fotosik.pl/250/d4fc81b3aa9e0bb7m.jpg
Co tam jest? Ano to wszystko co znalazł na podłodze, czyli ciuchy, papiery, resztki jedzenia, buty, klocki i nawet jakieś naczynia.... Nie wiem jak długo trwał ten proceder, ale miał się ku końcowi, bo szafka już się ledwo domykała. A ja zachodziłam w głowę co się stało z jego bluzą, którą tak lubił....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia