Wielki Podrzutek Jagny
W sensie budowlanym niewiele się dzieje. Właściwie nic. Podrzutek stoi i ma się dobrze i puchnie z dumy, bo jest najważniejszą kwestią w jedynych wspólnych sprawach moich i mojego byłego męża, jako, że jest to nasz jedyny wspólny majątek a przy rozwodzie takie rzeczy się dzieli. Jeżeli ma się jedynie wspólny czajnik, telewizor i komplet pościeli, to idzie się dogadać - chociaż też czasem z trudem, ale tutaj to grubsza sprawa, bo w grę wchodzi duży dom i duża działka. Zwierzaki są moje. Tutaj ex nie wysuwa najmniejszych roszczeń, czemu oczywiście nie mogę się nadziwić, bo dla mnie te frędzlowe wielkie smutne oczy, zerkające spod grzywki i aksamitne pończochy wiecznie rozwalonej na kanapie Tuli, są warte miliony. No i jest jeszcze kot Szaman, którego filozofia życiowa jest absolutnie nieodgadniona. Nawet dla niego samego. Ten kot wygląda jakby od dziesięciu lat zastanawiał się o co mu tak naprawdę chodzi. O Amoku trudno mówić, bo na ogół widujemy go w postaci pomarańczowego pioruna kulistego, poruszającego się zygzakiem po domu między miską a drzwiami tarasowymi.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia