Wielki Podrzutek Jagny
Wydaje się to być jedynym rozsądnym wyjściem i nie bardzo mam pomysł na inne rozwiązanie. Nie stać mnie na to, żeby zostać, spłacać już zaciągnięty na dom kredyt i jeszcze spłacić mojego ex. Tak więc wygląda na to, że przeprowadzka do miasta jest nieuchronna. Jak to ze wszystkim są jakieś "za" i "przeciw"…
Teraz obnażę się publicznie ze swoimi rozterkami:
"za":
- i ja i P.B. pracujemy w Warszawie,
- Starszy Syn idzie do liceum w Warszawie
- Młodszy Syn też za jakiś czas pewnie dokona takiego wyboru
- dojazdy do pracy/szkoły bardzo obciążają nasz rodzinny budżet
- P.B. ze zrozumiałych względów nie czuje się dobrze w domu, który budowaliśmy wspólnie z moim ex.
- jest to moja szansa na to, że wreszcie będę miała coś wyłącznie swojego (mieszkanie)
"przeciw"
- sprzedaż domu może ciągnąć się latami i ja nadal będę żyła w zawieszeniu
- nie wiem czy będę w stanie przyzwyczaić się do mieszkania po kilku latach w domu na wsi
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia