Wielki Podrzutek Jagny
Pozostałe sprawy budowlano-niebudowlane mają się tak:
Zaczynam działać w sprawie podziału majątku. Część podziału zaczął już mój ex - czyli zaczął wynosić niektóre rzeczy, które mu się przydadzą. Wiele z tych rzeczy dla mnie były zbędnymi gratami, więc nie mam pretensji, ale taka kosiarka to by mi się jeszcze przydała... Nieważne.
Zabiera też pralkę. I tu nie mam pretensji, bo po pierwsze uprzedził a po drugie miałam dwie. Nie wydawało mi się to zbytnim luksusem, bo przy ilości brudów, które produkują moi faceci, taki backup w postaci wolno stojącej grzecznie pralki, dawał mi komfort psychiczny. Broniąc się przed oddaniem grzecznej pralki zapytałam co będzie jak ta używana się zepsuje i usłyszałam, że odda mi grzeczną, albo pomoże kupić nową... ( chyba nie był sam jak ze mną rozmawiał....).
Co robi używana pralka dwa tygodni później? Psuje się oczywiście....
Nie dzwonię do ex, bo i tak wiem co usłyszę. Ale to nieważne. Przecież mam Bębniarza. On akurat bardzo się spieszy, kiedy się dowiaduje o awarii i na szybko coś tam sprawdza w jakimś tam wężu, jakimś tam śrubokrętem. Pralka dalej nic a Bębniarz musi lecieć, bo ma dwa remonty na raz. Przyjeżdża za tydzień i pierwsze kroki kieruje do pralki. Otwiera swoją ogromną walizę z narzędziami, ale jeszcze wcześniej włącza przycisk START. Pralka natychmiast reaguje i działa bez zarzutu. Ach, te ręce Bębniarza....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia