Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    141
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    226

Wariacje na temat KOLIBY - czyli rzecz o Cichych budowaniu


Gryfpc

564 wyświetleń

Przyszła zatem pora na "krótki" rys historyczny.

 


Zaczęło się mniej więcej tak:

 

 


Urodziłem się ......., uups, znaczy się, miało być o budowaniu, poniosło mnie troszkę, wybaczcie! Zatem:

 


Kiedy u Teściów zrobiło nam się ciasno i każdy każdemu zaczął wchodzić w drogę, postanowiliśmy z moją Małżą "póść na swoje". Na początku nie było mowy o kupnie chociażby nawet mieszkanka, a to jak zwykle z prozaicznej przyczyny - braku środków. Postanowiliśmy wynająć mieszkanie, w którym pomieścilibyśmy się w trójkę z naszym całym majdanem. Wynajęliśmy skromne 48 metrów, które po roku zamieniliśmy na 110 metrowy "apartament" - też oczywiście wynajęty, żeby nie było wątpliwości Apartament to oczywiście szumne słowo - po prostu 3 pokojowe mieszkanie w prywatnej kamienicy, ogrzewanej przez 3 kaflowe piece, w dodatku zdewastowane. Wspólnymi siłami i z pomocą naszych ojców odremontowaliśmy to nasze gniazdko i mieszkamy w nim na razie do dziś. W między czasie na początku 2004 roku pojawiło się nam trochę gotówki. Zaczęliśmy mysleć o kupnie jakiegoś mieszkania, ewentualnie starszego domu do remontu. Niestety, a może na szczęście nasze plany spełzły na niczym i postanowiliśmy jednak zainwestować w działkę budowlaną. Ileśmy świata zjeździli, szukaliśmy czegoś pod Warszawą (bo to przecie stolica), później w okolicach Nałęczowa, bo to moje strony rodzinne i niedaleko do Warszawy :) , aż w końcu trafiliśmy na nielada gratkę. Działka 25 ar, okolice Krzeszowic (blisko Kraków i jednocześnie niedaleko mieszkają nasi rodzice), okazja. Pojechaliśmy i mimo, że snieg jeszcze zalegał na tej łące (faktycznie jedno wielkie grzęzawisko), wiedzieliśmy, że znaleźliśmy nasz skrawek ziemi.

 


Pełni sprzecznych uczuć, targani między zdrowym rozsądkiem (przecież teren podmokły), a głosem serca (w końcu miejsce nas "chwyciło") postanowiliśmy umówić się z panem Staszkiem - Sprzedającym u Notariusza. Ostatecznie przekonaliśmy się do tej działki, kiedy pan Staszek zaznaczył mimochodem, że działka jest już przekwalifikowana na budowlaną, posiada projekt budowlany z wszystkimi stosownymi pozwoleniami i całą papierkologią, a dodatkowo dorzuci do i tak atrakcyjnej już pod względem finansowym oferty (31.500,00 zł) drewno na cały dach + deski na szalunek (to wszystko nowiutkie, pachnące żywicą, prosto z tartaku i to zupełnie gratis!!! ). Nie wspomniałem, że z p. Staszkiem będziemy właściwie sąsiadami, gdyż mieszka on kilkaset metrów dalej.

 


I tak dnia 19 maja 2004 roku, stanęliśmy przed Notariuszem .....

 


c.d.n.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...