Wielki Podrzutek Jagny
Jak już wspomniałam jedną z pierwszych (i oby nie ostatnich) rzeczy, co do której w końcu jakoś się mój ex wytreścił to sprawa podziału działek, co to nasze-nienasze były. On bierze 800 metrów i ja 800. Chciałam tamto inne 800, ale on się uparł, więc odpuściłam. Tym bardziej, że na tym 800 co ja mam wziąć jest pochowany mój kot. Argument, uważam, nie do zbicia.
Tak więc trzeba kupić działkę, którą to kupiłam tak naprawdę kilka lat temu. Właścicielom notarialnym też na tym zależy, więc nic tylko działać. Żeby ułatwić sprawę, deklaruję się, że ile mogę, tyle sama pojadę i w zębach przywiozę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia