Wielki Podrzutek Jagny
I tu zonk. Dzwoni moja adwokat od podziału majątku i pyta czy jestem świadoma, że działka jest bez prawa zabudowy. Oczywiście, że jestem świadoma. Te wszystkie działki, na których teraz stoją domy sąsiadów (i Podrzutek) były bez prawa zabudowy, bo to rolne ble, ble, ble…. I o co chodzi? Ale jednak dzwonię do Gminy. Pani jest tak miła, że nawet prosi o konkretny numer działki, szeleści papierami w słuchawkę i mi mówi, że nie ma szansy, żeby się tam wybudować, bo to działka rolna bez prawa zabudowy. Ale to przecież nie Gmina wydaje pozwolenia na budowę tylko Starostwo, więc mi radzi, żebym zadzwoniła do Starostwa. Dzwonię. Tam jest też miła pani, ale już inna niż ta w Gminie, bo ta gminna miała śmieszne nazwisko. Nie powiem jakie. Miła pani ze Starostwa też prosi o konkretny numer działki i każe zadzwonić później. Dzwonię. Pani mi mówi, że wedle PZP z 2003 roku, cały obszar jest rolny i nie ma szans na pozwolenie na budowę. Ma współczujący głos….Oczyma wyobraźni widzę swojego Podrzutka, dom Sąsiadów, dalszych Sąsiadów, dom mojej Przyjaciółki i Jej Sąsiadów… A to wszystko stoi na terenie gdzie ja nie będę mogła się wybudować. A przecież wszystkie te domy dostały pozwolenie na budowę….? Wydane przez Starostwo… Prawdziwe, legalne i cacuśne.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia