Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    354
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    871

Wielki Podrzutek Jagny


„Jak to się nie obejdzie? Musi się obejść. Ja się spieszę!” – wysiadam z samochodu, wyganiam Syna po łopatę (mamy tylko taką do odśnieżania) a ja jakąś deską zaczynam kopać. Po chwili już mam błoto do łokci i kolan. Trochę na twarzy i w kłakach. Nieważne. Ja przecież jadę a dzień jest cudny.

 

Wyłania się Sąsiad M. (ten co się długo zbierał zimą). Patrzy zza swojego płotu i po chwili znika. Ja miotając się z dechą i błotem myślę o nim brzydko. Droga gapi się na mnie szyderczo i nie tylko nie puszcza, ale mam wrażenie, że ssie z upodobaniem mój samochód jak landrynkę. Mniam. Machaj sobie dechami. Nie puszczę. Zjem cały z drzwiami, siedzeniami i dachem, daj mi tylko chwilę. Ale oto nadjeżdża Sąsiad M. niczym rycerz na srebrnym koniu, żeby moją Corolkę ratować. Myślę o nim z wdzięcznością. Ustawia się tyłem (to znaczy nie Sąsiad, tylko jego samochód) i będzie mnie wyciągał. Szukamy haka. Kładę się prawie, szorując włosami po błocie. Nie szkodzi. Mój prysznic, buty, makijaż i czyste paznokcie już dawno szlag trafił. Hak został już wessany. Kopiemy i go ratujemy w ostatniej chwili. Sąsiad ciągnie, Syn z Panem od Roweru pchają. Dosłownie słyszę jak Droga zanosi się złośliwym rechotem…

 

Bez traktora się nie obejdzie.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...