Wielki Podrzutek Jagny
Grupka składa się z ośmiu osób, w tym jednej kobitki ( żony Sąsiada M.) w zaawansowanej ciąży. Myślę sobie, że jakbyśmy tak się wszyscy zaparli (no, może poza Sąsiadką w Ciąży) to pokonamy Drogę i Pole i damy radę. Ale zanim mam szansę rzucić tym genialnym pomysłem grupka się rozłazi. Trzech próbuje swoich sił z Polem próbując odkopywać i pchać samochód Dalszego Sąsiada, nas czworo stoi przy moim samochodzie a jeden z Sąsiadów poszedł do swojego bezpiecznie zaparkowanego na poboczu samochodu, bo się okazało, że…. ma kapcia! Zaczynam podziwiać Drogę. Jak ona to zrobiła? Pluła gwoździami, czy jak?! Po chwili patrzymy z fascynacją jak kolejny samochód, próbujący przechytrzyć Drogę, skręca w osiedle, żeby przejechać bokiem. Nie dała się skubana. Po chwili nieszczęśnik stoi unieruchomiony w miękkich, wilgotnych wargach Drogi…. Wtedy przestałam się spieszyć. Nigdzie nie jadę. Co za piękny dzień.
Ale bez traktora się nie obejdzie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia