Wybuduję dom
Łeeeeeeeeeeeeeep mi pęka........nic mi się nie chce..............
Rano wysiadł mi akumulator.....2km do przedszkola piechotką............
Potem walczyliśmy z klemami, bo zawsze tak jest, że trudno je założyć.....
Potem trzeba było czekać i czekać......
Potem mój szef nie odbierał telefonu....
Potem....
Potem...
a na koniec, wchodząc na klatkę schodową zobaczyłam oszalałego ze strachu ptaszka. Niemiłosiernie obijał się o ściany - walczył o życie...Otworzyłam okno szeroko....a on szerokim łukiem odleciał na wolność
Ulżyło mi.....jedno uratowane stworzonko
Z budowlanych wieści: znikający pojawił się o 11 z minutami.
Do wymiany prawie wszystkie jętki. Przyjechał fachowiec, rzucił okiem i oznajmił co napisałm przed chwilą...
KIEDY SIĘ SKOŃCZY TA ZABAWA Z WIĘŹBĄ?????????????????????????????
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia