Pomarańczowy zawrót głowy Myszy i Niedźwiedzia
Papierologia epizod 1
I nadejszła wiekpomna chwila dla upamiętnienia moich pierwszych bojów w ramach sportu ekstremalnego tj. wolnej amerykanki w urzędach.
Żeby bylo ciekawiej to przed chwilą forum niecne zeżarło mi bezczelnie mega długiego posta w tym temacie, ale trudno
A zatem one more time...
Normalni ludzie zaczynają budowlane formalności zapewne od takich dzialań jak mapy, WZ, przyłącza czy inne.
Jam okazała się nienormalna.
A mianowicie od momentu, w ktorym zapadła decyzja o budowaniu sen z powiek spędzał mi pewien pas zieleni w pasie drogowym drogi gminnej.
Owa szumna nazwa zapewne wielu Czyelników zmyli otwierając przed ich oczyma wizje i wizualizacje pięknych przybytków i zabytków przyrody, obiektów prężnie wzrastającej i cieszącej oko, a dodatkowo unikatowej flory .
Nie dajcie się zwieść!
Pas ów powstal zapewne wskutek słynnej wielkopolskiej oszczędności i zamysłu: po co ciągnąć do końca chodnik z bruku skoro nikt po nim dreptał nie będzie, bo kończy się na płocie sąsiada.
Wyjaśnienie historii chodnika kończącego się na płocie sąsiada w tym miejscu pominę, dość, że tak jest i sprytnie przy budowie chodnika gmina postanowiła zaoszczędzić tworząc ów pas zileleni.
Ma on kształt trójkąta prostokątnego dłuższą przyprostokątną (jakieś 3 m) przylegającego do naszej działki (pozostałe wymiary chętni sobie wypitagorasują czy cuś), wypełnione jest toto ziemią i obsadzone krzaczkami w ilości sztuk okolo 10.
krzaczki to bliżej nieokreślona roślinność, z całą pewnością mocno nieozdobna, w sezonie wiosenno - letnim pokryta szczątkowym listowiem, a w zimie wyglądająca na to czym jest czyli jakimś kikutkiem roślinności zaniedbanej i zapuszczonej (gmina o pasie zieleni zapomniała zapewne w momencie zakopania ostatniego krzaczka).
I ów pas znajduje się dokładnie w jednym miejscu, gdzie na moją działkę może być umiejscowoiony wjazd z drogi
I coż ja na to?
Zamiast dać sprawom toczyć się własnym torem (czytaj: po uzyskaniu PNB zlikwidować zapomniany pas) jako obywatel praworządny postanowiłam sprawę załatwić lege artis i tak oto objawiając jeden z rozlicznych talentów dostrzegania problemów tam gdzie ich nie ma (co najgorsze wieszczę jak Pytia a one potem naprawdę stają się problemami) oraz zaczynania spraw od d..y strony postanowiłam przed przystąpieniem do dalszych działań uzyskać oficjaną zgodę na likwidację owego pasa zieleni...
za chwilę dalszy ciąg programu
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia