Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    130
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    260

Nasz dom- nasze marzenie


Agi-Kal

624 wyświetleń

Zaczynam swój dziennik budowy.

 

Zanim dojrzałam do tej decyzji, przeczytałam tutaj chyba z 50 różnych dzienników, trochę się wahałam czy pisać o swoich przygodach związanych z budową, bo w końcu kogo to obchodzi, ale może kogoś zaciekawi moja lektura, a także komuś pomoże w podjęciu decyzji o budowaniu.

 

 

Jesteśmy rodziną pięcioosobową tzn ja, mój mąż oraz dzieci: córka Paulina, córka Magdalena i syn Rafał. Kiedy sie pobraliśmy przeszło 15 lat temu, to zamieszkaliśmy w mieszkaniu moich rodziców i tak miało być już do końca życia. Nawet utwierdził nas w przekonaniu, że w tym mieszkaniu spędzimy resztę swojego życia fakt, że rodzice przepisali to mieszkanie na nas. I tak było przez pierwszych parę lat po ślubie cicho i spokojnie, w międzyczasie zostaliśmy też właścicielami działki, którą zapisali nam rodzice mojego męża w niedalekich okolicach Nowego Sącza.

 

 

Decyzje o budowaniu swojego domu podjęliśmy wtedy kiedy się okazało, ze jestem po raz trzeci w ciąży. No tak, decyzja była i nic po za tym. Zadnych mozliwości, zeby z czymś wystartować, żadnego zaplecza finansowego, nic prócz chęci. Na dodatek musiałam zrezygnować z pracy bo źle znosiłam ciążę, a po urodzeniu siedzenie na wychowawczym, bo nie mogłam iśc do pracy, nie mogłam zostawić mojej mamie na głowie trójki małych dzieci. Teściowa niestety mi odmówiła.

 

Przeczekaliśmy ten trudny okres i kiedy mój synek skończył 4 lata, mąz wyjechał za granicę do pracy, ja także wróciłam do pracy, dziećmi zajmowała sie moja mama, w końcu były juz duże.

 

Mąz zatrudnił się w polskiej firmie z delegaturą w Niemczech na dwuletni kontrakt. To był początek 2004 roku.

 

Po zakończeniu kontraktu, mąż wrócił do kraju z najlepszymi chęciami do rozpoczęcia budowy. Zaczęliśmy szukać odpowiedniego planu i załatwiać inne formalności potrzebne do otrzymania pozwolenia.

 

Na nic nasze wysiłki. Gmina nie miała zakończonego planu zagospodarowania przestrzennego. Trwało to dwa lata,zanim ten plan zatwierdzili, chyba tylko Pan Bóg wie, ile zjedliśmy nerwów, mieliśmy już warunki elektrowni, mapkę- niestety przepadło.

 

Ale skupowaliśmy materiał i gromadziliśmy go na działce

 

 

http://www.fotosik.pl" rel="external nofollow">http://www.fotosik.pl" rel="external nofollow">http://images38.fotosik.pl/165/65174e6104fae835med.jpg" rel="external nofollow">http://images38.fotosik.pl/165/65174e6104fae835med.jpg

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...