Aga i Jacek69 Nasz DOM(ek)
Coś o działce......
W październiku, jak nas naszła ta nieodparta chęć posiadania domu zaczęliśmy szukać działki. W szukaniu to moja Aga jest rewelacyjna ..... Metodycznie, regularnie, codziennie ...... aż przyszedł ten dzień, w którym znalazła to COŚ ....
Działka, wg naszych pierwotnych założeń powinna być raczej nieduża – między 700 a 1000 m2. Oczywiście, jak zawsze najważniejsza dla nas była lokalizacja – blisko, dostęp do komunikacji. Marzył nam się Aleksandrów .... czyli tuż, tuż za rond(el)kiem Ł.
Różne „piękne” działki oglądaliśmy: a to z linią wysokiego napięcia przez środek, a to w kształcie rekawa od koszuli, a to w samiusieńkim środku całkowitej pustki (nawet prądu nie było w pobliżu) .... aż w końcu: JEST! I to gdzie? Aleksandrów – nie do wiary.....
Działka dla nas wymarzona – prostokąt ale zbliżony do kwadratu, wjazd od północy (absolutny wymóg mojej Agi), dostęp do mediów..... Cymesik ..... no, tylko cena...... mniej smakowita .....
Uznaliśmy, że za drogo, że zbyt dużo wyjaśniania spraw własności (sprzedawać chciał człowiek, który nie był w ogóle właścicielem tego gruntu – co ciekawe, agencja przyjęła jego ofertę sprzedaży) itd. Szukaliśmy dalej .....
Ale stało się tak, że w marcu kupiliśmy właśnie tą dziełkę. Jest superaśna, choć niewątpliwie droga .... ale, cóż, za smakołyki trzeba płacić ..... byle nie za często .....i nie za dużo ... bo i ptasie mleczko może zemdlić ....
I tak to jest z kobietami – raz zobaczy coś w sklepie, bardzo jej się spodoba – ale nie kupi. Dlaczego – bo może gdzieś indziej jest coś ładniejszego .... I tak chodzi od sklepu do sklepu żeby wreszcie trafić ponownie do pierwszego i kupić (jeśli jeszcze jest) to co jej się spodobało na samym początku. A ty człowieku musisz całą tę podróż odbyć razem z nią .... istny dramat ....
Ale nie w tym przypadku! Warto było....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia