Aga i Jacek69 Nasz DOM(ek)
Teraz to już ciężkie czasy na nas nastały, bo jak się ma gdzie postawić i jak się wie co postawić to trzeba to jeszcze uprawomocnić A to jest prawdziwy koszmar
Jak pierwszy raz wszedłem na Forum pomyślałem sobie - Jakie to miłe miejsce: wszyscy wszystko wiedzą - to i podpowiedzą - Będzie PIĘKNIE i ŁATWO Ale jak zacząłem czytać: co ja muszę mieć, gdzie się udać :) , jakie dokumenty zgromadzić aby wystąpić o Pozwolenie na Budowę i ile to nam zajmie czasu to całkiem mi się humor odmienił ....
Na szczęście jest Aga - nieoceniona w zakresie planowania, tworzenia harmonogramów, wyznaczania zadań i ról i .... pilnowania realizacji tego wszystkiego I jest twarda, prawie jak Roman Bratny
Tak więc po wczytaniu się w wiedzę Forumowiczów (gracias Amigos ) Aga ustaliła PLAN: co, gdzie, kiedy .... i kto ?
No i się zaczęło ....
- telefoniki do Pań z Gminy,
- wizytki w ciekawych miejscach, o których istnieniu nie miałem pojęcia i co do roli których nadal nie mam
a to w gazowni - aby warunki wydali
a to w wodociągach - w celu tym samym
a to w Zakładzie Elektrycznym....
Ciekawe jest, że dają w tych wszystkich miejscach do wypełnienia
bardzo ciekawe formularze .... czyli mówiąc inaczej zapytują się uprzejmnie, czego szanowny klient sobie winszuje ....
A że pytania są niezrozumiałe to klient nie ma pojęcia czego sobie życzy: ile prądu (w jednostkach, o których kiedyś mówili na fizyce???) ile wody w taką rurę a ile w inną .... a co będzie działało na gaz w Pana domu???
Niektóre urzędy to nawet współczucie i epmatię prawdziwą wykazują przy tym, bo mają okazję się rozczulająco pochylić nad biedaczkiem-robaczkiem i pokazują co, ile i gdzie wpisać.... Ale są też takie (ZE ), które nie są współpracujące : jak klient nie wie czego chce to i niczego niech się nie spodziewa .....
Koniec końców w tych naszych dotychczasowych przygodach papierologicznych przeżyłem jeden epizod tak
MIŁY , że o mało wypadku nie spowodowałem.
A mianowicie - jak Bóg przykazał złożyłem wniosek o wypis z Rejestru Gruntów do celów oczywistych czyli odrolnienia mego skrawka gruntu.
Nie dość, że Pani w UG była bardzo miła to jeszcze po 10 dniach jadąc sobie w pracy samochodem otrzymuję telefon .... od tej Pani z UG, w którym uprzyejmie mnie informuje, że wypis jest gotowy i można go odebrać w każdej chwili.
No, jak mi Bóg miły szok przeżyłem (może to po tych szczurach na dziko) .... i o mały włos nie staranowałbym poprzedzającej mnie limuzyny.
To się nazywa obsługa!
Gorzej nam poszło z geodetą....
Owszem zlecenie na mapkę do celów .... przyjął, termin 3 tygodniowy wyznaczył ... to się z niego zupełnie nie wywiązał. Spóźnienie 2-tygodniowe. I noc tu nie pomagało - on zawsze miał coś w poprzek:
a to Wielkanoc wypadła mu po niewłaściwej pełni księżyca, a to Papież umarł , a to .... nie miał czasu, to znowu kolega nie chciał mu podpisać .... i temu podobne rozmaitości
Ale w końcu, dziś, właśnie dziś - mamy tę ch...ną mapkę !!!
Czyli pamiętajcie ludeczkowie:
Jak coś się zapcha to się zawsze kiedyś odetka
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia