Aga i Jacek69 Nasz DOM(ek)
Tytuł na dziś: Chyba polubię (przynajmniej niektóre) Urzędy ...
Pisałem wcześniej, że 20 kwietnia złożyłem wniosek o odrolnienie naszego (mało)rolnego gruntu pod budowę naszego DOM(ku).
Otóż w tym dniu, zaapatrzony jak trzeba we wszystkie papierki wraz z wymaganymi załącznikami, udałem się dziarsko na ulicę Koszykową pod numer 6a w stolicy naszej, celem ich złożenia. I co?
Pierwsze zdziwko...
Wszedłem, jak to do Urzędu, z miną właściwą petentowi ... awięc pewnie nieco głupkowatą ... i stanąłem grzecznie w niezbyt długim ogonku do wskazanego palcem okienka .... Nagle, zza niego wychyliła się twarz zaawansowanej wiekowo i wagowo Pani, która zapytała milutko: w jakiej sprawie Pan czeka? Gdy udzieliłem równie miłej odpowiedzi wyjaśniającej zostałem .... natychmiast poproszony o przejście do sąsiedniego pokoiku, gdzie uprzejmie poprosono mnie o zajęcie miejsca przy wolnym stoliczku.
Drugie zdziwko....
Pani urzędniczka, bez zbędnej zwłoki poprosiła mnie o przedstawienie dokumentów i ..... załęła je wnikliwie oglądać ....
Następnie poprosiła o oryginały do wglądu ... ale i tu mnie nie złapała, bo byłem przygotowany na tęokoliczność przez Agę
po wnikliwym przejrzeniu wnisków z niezbędnymi załącznikami i porównaniu ich prawdziwości z oryginałami usłayszałem:
ależ na Pan piękne dokumenty, aż się przyjemnie ogląda oraz, że z tego powodu odpowiedź będzie na pewno bardzo szybko - do 2 tygodni ..... No oczy i uszy same mi się roześmiały , więc aby nie brać na siebie całego odium tych pochwał, przekazałem, że dokumenty zawdzięczają swoje piękno mojej nieocenionej małżonce, Adze.... Ten argument został przyjęty przez Panią urzędniczkę z wyraźną aprobatą ....
Niestety, zauważone zostało, że wniosek odnosi się do tej "nieszczęsnej Białołęki", która zwykle żąda zdejmowania humusu.... wymaga to pisemnego zasięgania opinii UG Białołęka ....
Pani urzędnicka, łamiącym się głosem stwierdziła: oh, tak mi przykro, ale pewnie wydłuży to proces do miesiąca , bo wie Pan, zanim oni odpowiedzą ....
I tak, przygotowany na miesięczny okres oczekiwania wyszedłem z Urzędu na Koszykowej 6a z wyraźnym uczuciem współczucia i sympatii dla Pani urzędniczki ... no bo się kobiecina tak nade mną pochylała, że myślałem, że ja w jakimś szpitalu (i to prywatnym) jestem ....
Trzecie zdziwko....
Otóż jakie było moje zdziwienie, gdy dnia 4 maja (równe 2 tygodnie od złożenia) otrzymałem telefon z Urzędu iż opinia została wydana i można ją odebrać w każdej chwili.....
I jak tu nie polubić urzędów
Teraz jeszcze projekt .... ale o tym kiedy indziej ...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia