M20 - niedzienny dziennik:)
Pojechaliśmy z rana przywołać majstra do porządku. Przyjeżdżamy, a tam tłok jak nigdy - dekarze przywieźli swoje zabawki i aż przebierają nogami, tak się rwą do roboty. Tylko co z tego?! Przez wczorajszy raut pan L. kominów nie zrobił, ściany szczytowe nie podmurowane, więc za dużo dekarze się nie narobią
Poprosiłam winowajcę na bok i ledwie zaczęłam temat, a ten jak katarynka trajkocze, w żywe oczy się zapiera, że oni nie piją, że raz się zdarzyło, że to, że tamto... Ręce opadają normalnie, jak tu z takim rozmawiać?! Przecież nikt nie będzie nad nimi stał i pilnował z batem!
Jak wyjeżdzaliśmy uwijali się jak pszczółki. Obecność dekarzy wpływa na nich motywująco :) Mam tylko nadzieję, że w tym pośpiechu nie narobią fuszery straszliwej...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia