M20 - niedzienny dziennik:)
Ehh, chyba za dużo nadziei narobiłam sobie z tym doprowadzeniem gazu...
Już po wykonaniu pierwszego telefonu mam przedsmak drogi przez mękę
Dzwonię do gazowni przed o 14.45. Tłumaczę miłej pani o co mi chodzi, a ona mnie swym szczebiotem rozbrajająco szczerym powala: Wie pani, ja to nie wiem, ale sprobuje przełączyć do kolegi, to może pani pomoże. Tylko że my pracujemy do 15.15 więc może juz nie odbierać .... W razie czego zadzwoni pani jutro...
To jest Polska właśnie
Majster z ekipą ściągnął dziś w samo południe . Dzwonił wczoraj rano, żeby uprzedzić, że we wtorek przyjadą bo opony na zimowe wymieniał :) Ale proszę, jaka zmiana podejścia, jak jest niedopłacone! :) Można nauczyć się korzystać z telefonu? Można!
W sumie to nie miałabym pretensji, nawet gdyby dopiero jutro się pojawili, bo żal mi że w tej szopie muszą marznąć. Nawet jak sobie tam grzeją, to przez dziury ciepło ucieka i w sumie tylko rachunek za prąd nam przyjdzie na otarcie łez po majstrach
A z drugiej strony to sami też sobie winni, bo trzeba było zgodnie z umową uwinąć się ze wszytkim do końca września
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia