Aga i Jacek69 Nasz DOM(ek)
Ahoj tam na morzu .....
Czy ktoś jeszcze pamięta, że u Nas też się coś buduje .... ???
Właśnie jestem po lekturze kolegi-powieściopisarza, znaczy się Willie'go niejakiego, który pisze, że się dzieje .....
Zawsze po lekturze jego budowlano-życiowej prozy 100-lecia ogarnia mnie ogromne poczucie winy:
po pierwsze, że sam raczej rzadko się pocę nad DB ...
po drugie, że talent nie taki
i w ogóle. ...
Ale, że jak wiecie, proza Willie'go piekną jest wina moja nie trwa we mnie zbyt długo .... no chwil parę .... ale zwykle nie wystarcza jej niestety do spłodzenia kolejnego odcinka powieści "Jak hartował się INWESTOR" ....
Cóż nie dość, że talent nie ten to i pracowitości nie staje .....
Ale teraz zawziąłem się trochę, bo warto by wspomnieć, że u mnie też się Dzieje, że hej ...
Nie uwierzycie, a kze to już na pewno nie ale DOM(ek) nasz przeszedł był jednym zręcznym skokiem ze stanu wskazującego na SUROWOŚĆ wprost do DEWELOPERSKIEGO.....
A jak mu z tym ładnie do elewacji ....
Oczodoły okienne wypełniliśmy pełnymi wdzięku białkami okien ...
W dodatku, coby paszczęki nie poczuły się tak całkiem na wgląd ludzki narażone ... plomby z drzwi i bram garażowych wstawiliśmy ....
Wreszcie można się poczuć jak w .... pomieszczeniu ....
Co prawda, z uwagi na INNE PRACE WYKOŃCZENIOWE wewnątrz tychże pomieszczeń .... bałagan w środku .... całkiem jakby gospodyni wyjechała na 2 miesiące .... Wszystko jest Wszędzie .....
Waty "cukrowe" do ociepleń, jakieś listewki"glinowe" do tychże, folie żółte, płyty gipsowe (a przecież z kartonu) .... i innych rzeczy sto, więc przyjdź i .... itd......
Poddasze nasze, całkiem fajne - właśnie całą wełną się okryło .... w te upały to trochę dziwna pora ....a ile przy tym się napyliło z teo paciarajstwa ..... no ale to już prawie koniec ..... żółtą folią zakryli (pylić się przestało) i zagipsowalikartonami...... tu na zielono, tam znów na biało .... oczopląsu dostać można ....
.... ale są pokoje prawdziwe, łazienki, w których zobaczyć można miejsca z góry Upatrzone na Wiadome Cele Strategiczne .... hmmmmm ..... wreszcie się KSZTAŁTUJE tez DOM(ek) .....
A my z Agą w szale zakupów (już ze Wspomożeniem naszym w imieniu Banku) - to glazura, to wanna, to lustro, to właz na strych .... to .... rany boskie .... kto wymyślił tyle elementów do jednego, małego dom(ku)?
PRZECIEŻ TO NIE JEST JUMBO-JET !!!
No oszaleć z tym można....
A jeszcze w weekend ostatni przyszło mi do głowy fizycznie się poudzielać i zwiozłem byłem od stolarza sztachetki do Planowanego Ogrodzenia Posiadłości (POP) ....
....koniec tego taki, że do dziś czuję wszelkie dźwigacze ..... a POP nadal tylko P-OP.....
Z każdym dniem jednak oswajam się z myślą, że wreszcze to się kiedyś skończy, Ci wszyscy ludzie, co się teraz tak panoszą po naszej Posiadłości ... nawiedzą swoje ... lub będą panoszyć się u kogoś innego ... a My w końcu z błogością wyciągniemy nogi na Własnym Tarasie i z lubością wypijemy Małe-Co-Nieco za zakończenie tego HORRORU ....
Ta myśl stale podnosi mnie na duchu .... i Wam wszystkim tego samego życzę .....
Do usłyszenia .....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia