Przygoda ze Słoneczkiem w tle
Przez te wszystkie lata meldunek nie był nam potrzebny, ale...
Przedyskutowaliśmy sprawę z Dużym i poszliśmy do teściowej, że może jednak by nas zameldowała...
Odpowiedź była taka: "Już wam kiedyś powiedziałam, możecie tu mieszkać, dałam wam na miejsce na swoje, ale nigdy was nie zamelduję"
Gdyby Duży nie słyszał, to by mi nie uwierzył.
Po jakimś czasie poszłam, żeby chociaż dzieci zameldowała. Też nie.
Nie było szans, żeby mieszkać tam gdzie meldunek.
W tym samym czasie szwagierka miała już przepisaną działkę i wylane fundamenty.
A jedną z kilku działek mieli teście taką, o którą, pół żartem-pół serio, robiliśmy sobie, z rodzeństwem Dużego, "zaklepanie".
Poszliśmy tym śladem i doszliśmy do wniosku, że chcemy całe pole 25xjakieś160-180m, nie wiem dokładnie. Też się nie zgodzili. No ale gospodarka...
Ja na to: dobra, jak nie to nie. Weźmiemy w myśl "małe, ciasne, ale własne"Duży się zgodził, teście też.
Teściowa jednak postawiła warunek, że musi być "droga" do jej pola, bo nie będzie jeździć z drugiej strony, 3m szeroka. Hmm myślę...omega ma 2,5m szerokości z lusterkami....nie będzie Wam za wąsko?.....tyle starczy.....może jednak 4m,żeby później nie było, że płot, drzewa itp?......nie 3m starczy!
Cóż było robić...
Tak więc zapadła decyzja: będziemy się budować, choćby miało to trwać 12 lat, to w tym czasie na pewno damy radę
A ja się postaram o jak najszybszy meldunek na naszej działce.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia