Przygoda ze Słoneczkiem w tle
Tak przyszedł czas na wysychanie fundamentu...
Opowiem więc dlaczego u licha tak cholernie się nam spieszyło...
Dowiedziałam się, że mogę się zameldować jak już COŚ będzie na działce, bo oni, czyt. Gmina, nie mogą zameldować "na polu". Tak wiec jak tylko były rzeczone fundamenty zalane, pojechałam i pytam, czy mogą mnie, znaczy sie całą piątkę, zameldować?
- Nie. Nie ma Pani nadanego numeru.
- No niby racja. A gdzie nadają numer?-pytam
- Drzwi obok.
- A jak będę miała numer, to co jeszcze potrzebuję?
- Wymeldowanie z poprzedniego miejsca zamieszkania.
- I wtedy na pewno będzie się można zameldować?-upewniam się na wszelki wypadek.
- Tak, my nie potrzebujemy odbioru budynku, tylko adres, do zameldowania.
-
No to idę "drzwi obok" z gadką, że chciałabym nadać numer na działce.......żeby kierowcy wiedzieli, gdzie towar zrzucać, jak nikogo nie będzie. /a co!/
- A gdzie ta działka
- Na wsi, między budynkami, które już mają numery.
- To nie będzie problemu, proszę złożyć wniosek.
-
Po 2-3 tyg. dostałam info, że jest adres! Biegiem leciałam się wymeldować i zameldować __________na działce, gdzie były tylko fundamenty!!!!!!!!!!
Pani powiedziała, że właściwie nie powinna tego robić, bo w piątek /a był poniedziałek/ dostali nowe zarządzenia i już nie można. Ale, że jeszcze się całkiem nie zapoznali, to przymknie oko.
SIERPIEŃ 2007 JESTEŚMY ZAMELDOWANI U SIEBIE
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia