Przygoda ze Słoneczkiem w tle
Wiadomo, że im bliżej zimy, tym pogoda gorsza. Postęp prac był więc z tego powodu dużo wolniejszy. Wiedzieliśmy, że kredytu niet, więc nie było nam potrzeba, aby się zabijać na budowie.
Mury się pięły i przyszło do zrobienia nadproży. I tu....dostałam wścieklicy.
Po uzgodnieniach, że mają być 2,20m drzwi, Tato mój wymyślił, że lepiej będzie mieć drzwi 2,10m, bo po co nam takie wysokie.../Tato jest niski/ A jak wymyślił, tak zrobił, gdy nie pilnowałam. Machnął trzy nadproża na tej wysokości i było po sprawie A Duży jakimś dziwnym trafem stwierdził, że to piwnica i najwyżej się podetnie drzwi No cóż, miałam za mało siły perswazji, by walczyć. Pierwszy raz żałowałam, że nie była to firma...
Tato mój wymyślił jeszcze jedną rzecz, podczas murowania otworów okiennych. Otóż, cegły, które są wewnątrz, wymurował pomniejszając światło okna o około 5cm po obu stronach. Miały tam być osadzone okna na zasadzie dosunięcia. Całkiem dobrze sie zapowiadało, bo ograniczało mostki cieplne. Tu akurat się cieszyłam.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia