Dziennik Dorbie - lukrecja, palce lizac...
Weeken byl pracowity. Krzysiek czyscil dechy na dachu z kory i szlifowal te mokre deski, ktore niestety ciut zarosly plesnia. Masakra. Poddasze nie bylo dobrze wietrzone, juz wykute sa otwory do wietrzenia poddasza. A najlepsze ze zaplesnialy dechy nie z szalunkow tylko te nowe co byly kupowane specjalnie na deskowanie, impregnowane na zielono. Stad wynika ze byly impregnowane mokre i tyle.
Ja za to sprzatalam ten syf co zostawili po sobie tynkarze. Szkoda gadac
To co znalazlam na tej stercie, wydawaloby sie tylko resztek tynku i workow po gipsie, przechodzi ludzkie pojecie. Tyle resztek jedzenia ze szok, zaplesnialego...w sumie 2 duze kartony. Nawet zarowke wymieniali w samochodzie, zostawili kilka par skarpetek, spodnie,buty, caly worek ubran roboczych pod zwalem tynku, pojemnik po plynie do spryskiwaczy. Takich syfiarzy jeszcze nie bylo. A moze sie powtarzam
Podlogowka umowiona na 12 maja, razem z polozeniem kolektorow poziomych do pompy ciepla
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia