Kasztelania pod zawłaszczonym herbem Kroje
Roku Pańskiego 2004 w miesiącu Brzeźniu, za trzeciej elekcji, a dziewiątej wiosny panowania Miłościwie Nam Panującego Aleksandra Kwaśnego, gdy przymrozki jeszcze bywały, na wieść o nieuchronnym najeździe Unitów, Zbyszko i Agnieszka osiodłali konika polskiego (tako i stajenni mówili, a się okazało że domieszkowany jest krwią delikatnej italskej szkapy do dróg w kraju Polan nieprzywykłej) i wyruszyli na poszukiwania miesta dla kasztelanii własnej.
Kasztelania owa miała się znajdować o mniej niż dziesiątą część staja ich rumaka (rumak stawał, gdy paszy mu zbrakło). Nadto kasztelania owa miała być na zaścianku niedużym, gdzie i inni banici, co to z Grodu Przemysława uciekać poczęli przed pospólstwem nikczemnym, a i mytami i drożyzną Grodu owego. Ze względu na urząd przez Agnieszkę piastowany kasztelania miała być w odległości niewielkiej, jakieś cztery klepsydry marszu od grodu stolarzy, który podupadł ostatnio, gdzie urząd sprawowany był. Wyczyny rycerskie Zbyszka wymagały zwrócenia oczu w kierunku konia żelaznego, by nie obciążać ich konika polskiego barwy myszatej, co dodatkowych sumptów na pasze wymagać mogło.
Tudzież kasztelania ładna miała być.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia