mój dom - już do końca
28 sierpnia 2008
Wczoraj wróciłem z działki o 23:00. Byłem w hurtowni po drut 6 na strzemiączka. Nie wiem czemu Witek nie był skoro ponoć od południa siedział na działce i jedyne co zrobił to podpórki do gięcia drutu na zbrojenie i wykopanie rowku dla koparki. Witek przyczepił żyłkę do palików geodety. Zaczynam podejrzewać, że jest w zmowie z efilo. Z braku czasu nie dopytałem.
Na dziś książę Witold zażyczył sobie trzy wywrotki żwiru. Zamówiłem na 7 rano - niech ma. Poinformował z arystokratycznym wyrazem twarzy, że dziś będzie kopane, skręcane i EWENTUALNIE ALE ON NIE OBIECUJE wysypane podsypką. Przy okazji znów zauważył, że przeżywam budowę. Zaczyna mnie tym wkurzać. Jeden z jego pracowników próbował do mnie fukać bo coś nie tak z gwoździami. Nie starczyło mi kultury słowa, opier..liłem. Staram się nie byś wielkim panem inwestorem co to ble ble ble ale serio czasem brak mi słów i opanowania a to dopiero początek.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia