Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    229
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    552

mój dom - już do końca


Mój dziennik przeobraził się zupełnie niechcący w fotostory gdzie zdjęcia wrzucane są od czapy, następującymi jedynie po sobie etapami. Nie ma w nich historii, nie ma opowieści, nie ma charakteru. Dość, rzekł Dandi zajadając się kolejną cielęcą parówką poza domem bo jego żona nie może. Dość i basta – teraz dziennik będzie opływał figlarnym humorem, będą go rozsadzały namiętności, będzie jak Adriatyk podczas burzy. Nie wiem ile to potrwa bo wprowadzić się zamierzam w sierpniu. Pod koniec, OK. ale jednak w sierpniu, no chyba, że spakuję rodzinę i zasunę do mamusi pytając czy przyjmie nas na jakieś dwa tygodnie na swoich 37 metrach kwadratowych mieszkania bez balkonu, tiaaaaaa, już widzę minę mamusi, Złociutkiej i swoją własną. Widzę też niestety minę Maćka, który babcię kocha miłością skończoną i nikt, NIKT na świecie nie jest fajniejszy bez względu na to jakie zabawki przynosi. Każdy Fiszerprajs blednie w obliczu choćby plastikowej łyżeczki darowanej dziecku przez babcię babunię (jak Ją zwykł nazywać Maćko). No ale co ja się dziwię. To mama nauczyła Maćka najwięcej bo w okresie kiedy jego zmysł poznawczy rozwijał się najbardziej dynamicznie, spędzała z nim… TO JEST DZIENNIK BUDOWY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

 

W sobotę wywaliłem z pracy faceta. To, że był to facet nie ma najmniejszego znaczenia, znaczenie zaś ma to z jaką ja twardą zaciekłością opowiadam o tym każdemu kto chce mnie słuchać. Oczywiście cała sytuacja nabrałaby siły wyrazu gdybym wywalił go siedząc za mahoniowym biurkiem a on łkał na kolanach, że żona i dzieci i teraz tylko na bruk… Było jednak mniej filmowo. Ta budowa w ogóle zrobiła ze mnie bydlę. Fuczę, warczę, opieprzam, rozkazuję, decyduję, wymagam, dopytuję, ba, imputuję! Bo mnie jakoś się tak nagle szkoda zrobiło mego czasu przelanego w budowę domu, a ten jest bezcenny i szkoda mi też tej kasy. Wczoraj rozmawiałem o tym z kolegą, którego zdaniem kosmetyka wykonania przez polskich wykonawców jest nieakceptowana nigdzie indziej. Mosty termiczne pod elewacją, szpary przez niedokładne rozłożenie wełny między krokwiami – wiadomo, że żeby to sprawdzić trzeba usunąć szpachlę, zdjąć płyty – żaden inwestor przy zdrowych zmysłach tego nie zrobi na etapie np. malowania sufitu. Wkurza mnie świadomość, że musimy zaufać zupełnie obcym ludziom wpuszczając ich na budowę – musimy uwierzyć im na słowo jacy są dokładni, profesjonalni, sumienni i terminowi. Dlatego jak widzę nierówne gładzie na ścianach to oczywiście, że miło mi jak kogoś stać na „przepraszam, już poprawiam” ale szczerze mówiąc w dupie mam to całe przepraszam BO JA NIE MAM CZASU NA CZYJEŚ BŁĘDY. Mnie w pracy nikt nie chce słuchać jak przepraszam bo nawaliłem. Nawaliłeś? Do widzenia! A my zaharowujemy się teraz, i jeszcze przez 30 często lat żeby dom w którym żyjemy z naszymi rodzinami był ciepły, porządnie zrobiony, przytulny co tak naprawdę zupełnie wisi wykonawcom. Rozumiem, że światu nie ma co dawać kontry no bo niby jak? Urlop bezpłatny na cały czas trwania budowy i patrzenie wszystkim na ręce? A może to jest metoda. Rasia tak zrobiła. Na moje pytanie gdzie pracujesz odpowiedziała: ja teraz buduję dom. Może dlatego u niej jest fajnie i porządnie – bo było komu strząchnąć patałacha jednego z drugim i nie dać się orżnąć na kasę co finansowo wychodzi chyba nawet lepiej. Tak przy wtorku mnie naszło.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...