Pasie budują
notariusz miałam jechać no i pojechałam
Zapakowałam Zu do samochodu, odebrałam starszaka ze szkoły i zadowolona jadę, dojeżdżamy już na miejsce gdy Kacper mówi: mamo czarny kot nam przeszedł przez drogę, nie zatrzymasz się, tata by poczekał aż ktoś inny przejedzie, wiem mówię, widziałam kota ale miał białe skarpetki
no i qrcze nic nie załatwiłam ..................................... bo
rozbieżności w metrażu działki, o 21 metrów się nie zgadza i najpierw trzeba to wyjaśnić, mówi Pan notariusz, więc ja Zu pod pachę i idę, na szczęście, że starostwo po drugiej stronie ulicy, złożyłam jakiś wniosek o kolejny papierek, może za tydzień będzie
a co do tych nieszczęsnych kotów, to taką teorie wymyślił mój małż, że koty wszelkiej maści które przejdą drogę przed naszym samochodem przynoszą pecha, więc on staje i czeka aż inny samochód przejedzie a jak droga jest mało uczęszczana i nie ma co liczyć na inny samochód w najbliższym czasie to po prostu zawraca
wniosek jest jeden w tym tygodniu nie złożę papierów o Pnb
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia