Szaro i minimalistycznie
Bartycka po raz pierwszy
Byliśmy w sobotę na Bartyckiej żeby pogadać o wentylacji mechanicznej, rekuperatorach, GWC i takich tam. Wiem, że chcę wentylację mechaniczną odkąd tylko usłyszałam co to jest, bo mam dość a. spania w zaduchu (okna to się u nas otworzyć nie da, bo mamy sypialnię od megaruchliwej ulicy , drzwi - też nie, bo kot swoimi włosiskami wypaprze nam całą pościel ) b. much latających po domu c. świadomości że musiałabym ciągle latać na górę i pilnować czy veluxy pozamykałam jak deszcz pada...
Pierwszy gość, z którym gadaliśmy był całkiem spoko, tylko był najmniej entuzjastyczną osobą jaką kiedykolwiek widziałam i wyglądał jakby miał zaraz umrzeć na suchoty... Drugi mówił jak od pługa oderwany, a najlepsze było to, że na szereg pytań obaj odpowiedzieli dokładnie odwrotnie - no i kto ma rację?
Za to w trzecim gościu się z miejsca zakochałam Inżynier, dokładnie wiedzący jak działa to, co sprzedaje i chcący nam to wytłumaczyć - chciałabym żeby było więcej takich ludzi Normalnie słuchałam go z zapartym tchem i kwadratowymi oczami i po wyjściu (czyli po 2 godzinach rozmowy i godzinę po zamknięciu Bartyckiej ) stwierdziliśmy że bierzemy go na 100% niezależnie od wycen pozostałych
Dowiedzieliśmy się np. dlaczego Bartosz jest jedynym rekuperatorem, który się nie szroni, dlaczego małe rekuperatory podają wydajność ponad 90%, a tak naprawdę to jest ściema, dlaczego w przypadku naszego domu rurowy GWC będzie bez sensu o ile się go nie zrobi z megagrubych i megadrogich rur etc. Fajny jest taki żwirowy GWC, można nim regulować wilgotność w domu, a zimą suche powietrze nie jest najlepsze dla naszych bylejakich zatok...
A wiecie co jest najfajniejsze i w czym tak naprawdę się zakochałam? Można sobie obsadzić czerpnię powietrza kwiatami (np. bzem albo takimi co kwitną jedne po drugich) i mieć ich zapach rozniesiony PO CAŁYM DOMU!!!! Czy to nie cudowne?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia