Szaro i minimalistycznie
Gazownia
Po sznureczku kontaktów i poleceń trafiłam do kłębka pani H. która mi zrobi przyłącze gazowe: od projektu do odkręcenia kurka Mogła mi też skrócić czas oczekiwania na warunki gazowe z 3 miesięcy do 3 dni (czyli trzydziestokrotnie!!! ) gdybym tylko była wcześniej na nią trafiła... Bo pani H. zna te wszystkie kobitki, które siedzą w gazowni i zagazowują swoje stołki zamiast do roboty się zabierać i może z nimi załatwić co tylko jej potrzebne (czyli mi ).
Pani H. po pierwsze kazała mi wycofać wniosek o podpisanie umowy przyłączeniowej (powiedzieli że trzeba będzie czekać 3 miesiące, w praktyce dobrze będzie jak 6 a ona to załatwi... no zgadujcie?... w 3 dni! ) i wystepować o pozwolenie na budowę przyłącza.
Ona w międzyczasie zrobi mi projekt gazociągu (w naszej prywatnej drodze) i przyłączy do wszystkich 3 działek (naszej i sąsiadów za których interesami bezinteresownie biegam), na którym uwzględni prowadzenie wodkanu (wodkan robi mi pan który ją polecił, czyli historyjka o tym jak lokalny guru od wodkanu, który przyłączył połowę mojej dzielnicy poleca lokalną guru od gazu, która przyłączyła połowę mojej dzielnicy ) i prądu też, żeby potem Stoen się nie zastanawiał którędy prowadzić kabelek żeby nie było kolizjii. Wszystko się złoży do ZUDu szybciochem
No więc mówię że to wszystko cudownie, ale ja w warunkach zabudowy nie mam nic o gazie, czas oczekiwania na nowe w-z 3 miechy i dopiero potem PnB gazowe - kolejne 2 miechy i to wszystko w teorii, która jak się juz mogłam przekonać, z praktyką rzadko się spotyka
Ale nic to: pani H. mówi: "ale ja tam przecież w pani gminie znam panią A. która te warunki załatwi ino mig, tylko niech pani powie, że jest ode mnie " Jest git. Ale to jeszcze nie wszystko
Od słowa do słowa mówię że kurcze fajnie jest z gazownią, że pomijając wszystko inne (jak chociażby NAJWIĘKSZĄ problematyczność oraz NAJDŁUŻSZY czas oczekiwania spośród wszystkich innych mediów), to chociaż płaci za gazociąg, a wodę i kanalizę to ja sobie muszę ciągnąć na własny koszt I że niby jakieś dofinansowanie od gminy na kanalizę można dostać, ale ciekawe jak to się robi? A pani H. mówi: "no przecież wasz radny to jest mój dobry znajomy - pani pójdzie i z nim pogada i powie że jest z mojej rodziny! " No więc mi się już oczy świecą, ale mówię: "ale oni mnie do radnego dopuszczą w ogóle w tej gminie???" A ona: "to ja pani dam do niego komórkę!"
Normalnie trzeba mieć farta w życiu.... Ale na razie nie zapeszam bo jeszcze nie powiedziane że coś z tego wyjdzie
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia